Hermiona
nareszcie skończyła jeść śniadanie i dopiła swoją kawę. Kiedy
wstała od stołu, Snape już był gotowy i czekał na nią przy
drzwiach. Dziewczyna szybko pobiegła do (tymczasowo) swojego pokoju,
otworzyła szafę, w której znajdowały się jej ubrania.
Pośpiesznie wzięła spódnicę, bluzkę oraz inne części
garderoby. Ubrała się, uczesała (doprowadziła się do ładu), po
czym niezgrabnie zbiegła na dół, niestety na ostatnim
schodzie poślizgnęła się, przez co prawie wylądowała na
Snape'ie...Oczywiście Severus nie byłby zadowolony, gdyby służył
jako amortyzator, ale na całe szczęście, nasza niezdarna panna
Granger tego uniknęła. Wreszcie była już na dole i ubierała
kurtkę, odwróciła się i zobaczyła jak Snape badawczo się jej
przygląda.
-Ym...Coś
jest ze mną nie tak?- zapytała, co wyrwało Severus'a z zamyślenia.
-
Nie. Po prostu...Muszę Cię obserwować bo nawet tutaj możesz coś
sobie zrobić, panno niezdaro.- szybko odpowiedział.
-To
nie była zbyt cięta gadka, panie profesorze...Stać pana na
więcej.- powiedziała z chytrym uśmieszkiem i zatrzepotała swoimi,
długimi rzęsami.
-Nie
pyskuj, Granger. Jeśli chcesz to mogę być wredny...
-Taka
pana natura....- przerwała.
-
Jak chcesz to możesz bardziej poznać "moją naturę".-
odparł zimnym tonem.
-Hmm...
Zastanowię się. Myślę, że najpierw chciałabym bezpiecznie
dotrzeć do szkoły.
-To
jednak nie jesteś taka głupia.
-
Zdziwił się pan?
-Bardzo..
- i tym oto słowem Mistrz Eliksirów zakończył rozmowę.
Gdy
młoda gryfonka w końcu ubrała płaszcz, zaczęła serię :
przeglądanie się w lustrze, poprawiania włosów itp. czyli robiła
to co prawie każda kobieta przed wyjściem do pracy czy szkoły.
Oczywiście Mistrz Eliksirów nie był zadowolony na wieść o tym że
będzie musiał czekać kolejne dziesięć minut, więc odciągnął
jednym, silnym ruchem Hermionę od lustra, na co ona krzyknęła
oburzona;
-
Co pan wyprawia?! Proszę mnie puścić!
-
Dość już tego Granger, śpieszę się. Nie będę na Ciebie czekał
wieki, już dość, że u mnie mieszkasz i w łazience mam pełno
nieprzydatnych tandet zwanych twoimi kosmetykami!- odparł
zdenerwowany.
-
Oj, przepraszam. Zapomniałam, że nietoperze nie używają nawet
wynalazku zwanym szamponem do włosów! Słyszał pan o czymś takim?
Hmmm.. No i zazwyczaj nie mają partnerki która by im zaśmiecała
łazienkę swoimi "nieprzydatnymi tandetami"!- odpyskowała.
Pozwolił mi u siebie zamieszkać, chociaż nawet o to nie
prosiłam, a teraz ma do mnie pretensje? Podły nietoperz. A czym ja
mam być? Jego odbiciem lustrzanym czy co? Przepraszam, on nawet nie
wie do czego służy lustro!
-
Granger, jeśli chcesz u mnie jeszcze mieszkać to łaskawie zamknij
pysk!- krzyknął rozwścieczony, no dobrze może i nie rozwścieczony
bo jak wszyscy wiemy, nasz ukochany Mistrz Eliksirów był odporny na
tego typu odzywki, ale jak się śpieszył i słyszał takie słowa
od kogoś kto u niego mieszka i w dodatku jest ....
śliczną gryfoneczką z niewyparzonym językiem, to go szlak
trafiał.
-
Ja nie mam pyska to po pierwsze a po drugie nie muszę mieszkać u
pana, znajdę sobie inne lokum i będę miała święty spokój!
-
Genialny pomysł, ale nie zapominaj, że to ja Cię uczę. A
jak opuścisz mury mojego domu beze mnie to w każdej chwili mogą
Cię napaść śmierciożercy. Chcesz tego?- Hermiona tylko zerknęła
na rozzłoszczoną twarz Snape'a i nie odezwała się ani słowem. -
Teraz odebrało Ci mowę? - zapytał złośliwie.
-Chciałby
pan.- odrzekła.
-
Żebyś wiedziała, że chciałbym. Zapamiętaj sobie, że jesteś
zdana na mnie i w każdym momencie możesz wylecieć. Zrozumiano?-
odpowiedziała mu cisza.- Myślisz, że mi zależy na tym czy
będziesz żyła? Jeśli tak sądzisz to się grubo mylisz. I to, że
się nie odzywasz nie robi na mnie wrażenia, ale to nie twoja wina
szlamy tak mają...-Gryfonka nadal się nie odezwała, wyszła z domu
trzaskając drzwiami, gdyby Severus był o kilka centymetrów bliżej,
pewnie zarobiłby nimi w twarz.
Momentalnie
wyszedł z domu, rozglądnął się, lecz jej już nie było.
Pośpiesznie spojrzał na zegarek była za pięć ósma Cholera
jasna!. Szybko podążył w stronę szkoły, lecz zatrzymał się.
Przecież może się teleportować a nie jak skończony kretyn
przemierzać niewiadomo ile kilometrów mając różdżkę w
kieszeni. Za kilka minut był już w Hogwarcie. Przemierzał, zwinnie
w zawrotnym tempie wszystkie korytarze i modlił się, żeby tylko
nie spotkać Dumbeldor'a. Udało mu sie dojść bez żadnych
komplikacji do swoich kwater. Chciał poszukać Hermiony, ale
niestety nie miał na tyle czasu, ponieważ już musiał iść na
lekcje z pierwszakami.
Witam
was serdecznie! Powróciłam! :D Mój laptop też... Był w naprawie
(błąd systemu) więc niestety wszystkie notki szlag trafił, ale
jest! Odzysk dysku i wszystko w normie. :) Teraz tylko pisać, pisać
i pisać.;*